Zadaję pytanie wnioskodawcom, czy jest to dobry sposób na kontrolę nielegalnego handlu. Myślę, że zdecydowanie nie. Jak można tak oceniać panią, kobiecinę, którą nie stać na leki, więc idzie sprzedawać kwiatki czy chociażby jajka, i karać ją zgodnie z kodeksem? Myślę, że to wielkie nieporozumienie. Uważam, że dotychczas i tak mamy wiele ustaw policyjnych, mamy stworzone państwo prawa, gdzie nasilają się dość mocno wręcz represje w stosunku do osób handlujących, że prawo pozwala na kontrolę i nie potrzeba tworzyć nowych ustaw ani nowych kodeksów wykroczeń. Zadaję pytanie, czy ta zmiana idzie w dobrym kierunku,. Sądzę, że nie.
Zadaję pytanie następne. Kto i gdzie będzie magazynował zabrane towary i co będzie z nimi robił? Kto będzie za to płacił, ponosił koszty? Kto będzie to utylizował? Każdy produkt spożywczy podlega pewnym restrykcjom prawnym.
Następne pytanie. Jak ma się to do ustaw i przepisów dotyczących tzw. sprzedaży bezpośredniej? Minister rolnictwa propaguje, że coraz więcej produktów wytworzonych bezpośrednio w gospodarstwach rolnych będzie mogło trafiać do tzw. sprzedaży bezpośredniej. Lada chwila będzie wnosił to pod obrady komisji rolnictwa. Tak jest w państwach członkowskich starej Unii Europejskiej. Czy chcemy iść pod prąd? Myślę, że jest to zdecydowanie zły kierunek.
Gdzie w tym przypadku występują naruszenia przepisów prawa? Sądzę, że rolnik czy producent rolny nie podlega ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, ponieważ prowadzi gospodarstwo rolne, a gospodarstwo rolne to nie jest działalność gospodarcza. Nasuwa się wiele takich pytań i uwag.
Jeszcze raz to podkreślam i kieruję apel, żeby wycofać ten projekt, bo jest on zły i niepotrzebny, a dotychczas obowiązujące prawo i ustawy są wystarczające. Dziękuję bardzo.