Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Mam kilka pytań. Pierwsze z nich dotyczy tego, kiedy będzie precyzyjne prawo, które ureguluje i jasno określi kompetencje Inspekcji Weterynaryjnej i Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Na dzień dzisiejszy tak naprawdę, szczególnie w odniesieniu do obrotu żywnością pochodzącą z produkcji zwierzęcej, jest to nieuregulowane. Wszystkie inspekcje mają wgląd, a tego bezpieczeństwa nie ma.
Następne pytanie, które jest niezmiernie ważne: Kiedy na żywności pojawią się rzetelne etykiety, szczególnie w hipermarketach, gdzie maczkiem napisane jest, że np. zawartość mięsa w mięsie jest do 60%? Do kiedy będziemy oszukiwać społeczeństwo, naród, który kupuje żywność, która jest podróbką, a nie prawdziwą żywnością? Myślę, że tutaj jest wielkie pole do działania różnego rodzaju inspekcji, których - gdzie nadzorują to minister zdrowia i minister rolnictwa - jest co niemiara, a na dzień dzisiejszy jest to zwykłe oszustwo. Producenci, którzy wytwarzają dobrą, polską żywność, przegrywają z żywnością sfałszowaną. (Dzwonek) Inspekcja IJHARS, która podlega ministerstwu rolnictwa, jest przez nie nadzorowana, może nałożyć na polskiego przedsiębiorcę ogromną karę, która jednak nie dotyczy żywności importowanej. Jest to kara, która sięga do 10% wartości obrotu z poprzedniego roku. Tych pytań jest o wiele, wiele więcej.
Obawiam się, że Polska dzisiaj zepsuła żywność. Na tym polega dostosowanie się do wymogów unijnych - psucie polskiej dobrej żywności. Teraz nie ma tego bezpieczeństwa. Dziękuję bardzo.Poseł Krzysztof Borkowski:
Ja w zasadzie, pani marszałek, panie i panowie posłowie, panie ministrze, nie otrzymałem odpowiedzi, ale powiem krótko. Rzeczywiście za jakość produktów odpowiada Inspekcja Handlowa, natomiast chciałbym zwrócić uwagę na to, że zapomnieliśmy o tym, iż najważniejszy jest człowiek. I dzisiaj mamy wiele fabryk, ale są to fabryki chemiczne, a nie fabryki dobrej żywności. Dlatego też myślę, że inspekcja sanitarna powinna odpowiednio ponosić odpowiedzialność. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że dzisiaj najważniejszy jest HACCP, nie jest natomiast ważne, co wkładamy do tej żywności i czym ją konserwujemy. Wprawdzie te środki są dopuszczone, ale handlowcy, prześcigając się w reklamach, doprowadzają do tego, że nikt tak naprawdę nie czyta wszystkiego, bo najważniejsza jest dzisiaj cena. Ma być wszystko tanie. Myślę, że powinna to ograniczyć czy zająć się tym jakaś inspekcja - sanitarna czy Inspekcja Weterynaryjna. Widać bowiem w tym zakresie brak współpracy między poszczególnymi inspekcjami i jednoznacznie sformułowanych kompetencji. Natomiast, proszę zobaczyć, dzisiaj młodzież - mówimy, że powinna być edukowana, obywatele też - kiedy jedziemy, to fast foody prześcigają się w reklamach, że coś jest zdrowe i tanie, bo je na to stać. I co w związku z tym młody obywatel naszego kraju ma wybrać? Wybierze oczywiście coś zgodnie z reklamą, którą zobaczy, bo nawet matka czy ojciec nie ma na to wpływu. W związku z tym również inspekcja sanitarna powinna mieć wpływ na to, co się wkłada do produktów. Chciałbym natomiast zwrócić jeszcze uwagę na to, że w Polsce handlowiec nie odpowiada za to, co postawi na półkę, a powinien odpowiadać. Polscy producenci nie mają dzisiaj szans, bo to handlowcy decydują o tym, co postawią na półkę - czy to będzie towar pochodzenia krajowego czy zagranicznego - i zmuszają producentów do tego, by było jak najtaniej. Jeśli zaś najtaniej - to najgorszy produkt. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na to, że nie ma żadnych norm. Jeżeli nie ma norm, to do czego ma się odnosić to, ile masła jest w maśle, ile mleka w jogurcie, a ile mięsa w wędlinie? Dziękuję bardzo.